Filip Mladenović: Potrzebowałem takiego klubu jak Legia [Wideo] - Legia Warszawa
Plus500
Filip Mladenović: Potrzebowałem takiego klubu jak Legia [Wideo]

Filip Mladenović: Potrzebowałem takiego klubu jak Legia [Wideo]

- Bardzo dobrze wiem z czym wiąże się gra dla takich zespołów i nigdy w życiu nie miałem z tym problemu. Myślę, że umiem poradzić sobie z taką presją, powiem więcej, ja ją nawet lubię. Po latach znowu potrzebowałem takiej energii, takiego dopingu i takiego klubu - mówi nowy nabytek Legii Warszawa Filip Mladenović.

Autor: Jakub Jeleński

Fot. Mateusz Kostrzewa

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Jakub Jeleński

Fot. Mateusz Kostrzewa

Choć to dopiero początek okienka transferowego, Filip Mladenović już został jednym z jego najgłośniejszych bohaterów. Lewy obrońca rozstał się z Lechią Gdańsk, by zostać piłkarzem Legii Warszawa. Tuż po podpisaniu kontraktu zamieniliśmy z nimi kilka słów. Jak za moment się przekonacie, nawet w trakcie krótkiej rozmowy, z zawodnika bije optymizm i ogromna chęć gry przy Łazienkowskiej.

 

Legia.com: - Dużo rozmawiałeś z Marko Vesoviciem, zanim zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu?
Filip Mladenović: - Tak, gadaliśmy ze sobą cały czas. Jesteśmy dobrymi kumplami, przez dwa lata graliśmy razem w Crvenej zvezdzie Belgrad. Zadzwoniłem więc do niego i spytałem go o szczegóły. Mówię szczegóły, bo miałem ogólny zarys tego jak wygląda klub i miasto – w końcu grając w Lechii, spędziłem w Polsce 2,5 roku. O Legii wiedziałem już dużo, a Marko potwierdził tylko to co słyszałem wcześniej. 

 

- To, że trener jest z Serbii, również zachęciło Cię do transferu?
- Na pewno jest to plus, aczkolwiek nie wyobrażam sobie, żeby miało to wpływ na nasze profesjonalne relacje. Oczywiście dobrze jest spotkać rodaka, natomiast na swoje miejsce w składzie będę musiał ciężko pracować. Tylko w ten sposób będę mógł przekonać do siebie trenera. Nie ulega natomiast wątpliwości, że zawsze przyjemnie jest mi patrzeć na Serbów, którzy odnoszą sukces. To duma, że mój rodak prowadzi tak wielki klub jak Legia.   

 

- Mieliście już okazję porozmawiać z trenerem?
- Owszem, wielokrotnie. Przyjeżdżałem tutaj będąc bardzo dobrze poinformowany, nie muszę martwić się o sprawy poza boiskiem, a mając tego świadomość, będę mógł w stu procentach skoncentrować się na pracy wspólnie z zespołem.

Zdjęcie

- Ale wiesz komu on kibicuje?
- Wiem, ale to raczej nie będzie miało wpływu na naszą współpracę (śmiech). Nie jesteśmy w Serbii, nie gramy dla Crvenej albo dla Partizana, tylko dla Legii. Na pewno będziemy o tym rozmawiać, będziemy z tego żartować, natomiast kwestie rywalizacji w Belgradzie na pewno nie przełożą się na pracę w Warszawie (śmiech). 

 

- A o tym, że w ogóle będziesz miał okazję w niej grać, dowiedziałeś się...? 
- Nie pamiętam tego tak dokładnie, ale myślę, że pierwsze telefony odebrałem jakieś dwa miesiące temu. Spotkałem się potem z dyrektorem sportowym i szefem skautingu, którzy przedstawili mi ich plan na mnie i pokazali swój punkt widzenia tego, jak ma wyglądać moja gra w Legii. Dostałem trochę czasu do namysłu, ale tak naprawdę wcale nie potrzebowałem go dużo. Zrozumiałem, że to idealna opcja na mój następny krok. 

 

- Prywatnie jesteś zaskakująco spokojnym człowiekiem, na boisku natomiast furiatem. Skąd w Tobie taka różnica?
- Nie da się ukryć, że tak jest (śmiech). W życiu codziennym jestem stonowany, bardzo łatwo się ze mną dogadać. Podczas meczu natomiast wychodzi ze mnie jakaś inna osoba. Nie jestem w stanie wytłumaczyć skąd to się bierze, bo sam nie potrafię tego zrozumieć. Zachowywałem się tak odkąd pamiętam, kiedy gram towarzyszą mi ogromne emocje, jakich niekiedy nie potrafię okiełznać. Nigdy tego nie zmienię, ale myślę, że nawet nie powinienem próbować. Wbrew pozorom uważam, że to działa na moją korzyść. 

 

- Brakowało Ci grania walki wyłącznie o pierwsze miejsce?
- Szczerze mówiąc tak. Grałem w paru klubach, które zawsze biją się o najwyższe cele. Taka jest Crvena, tak było też w BATE Borysów, czy Standardzie Liege. Bardzo dobrze wiem z czym wiąże się gra dla takich zespołów i nigdy w życiu nie miałem z tym problemu. Myślę, że umiem poradzić sobie z taką presją, powiem więcej, ja ją nawet lubię. Po latach znowu potrzebowałem takiej energii, takiego dopingu i takiego klubu. 

 

- Rozumiem, że za rok podczas rozmowy z nami będziesz miał na szyi medale za puchar i mistrzostwo Polski?
- Ja mówicie, tak będzie. Jak to się mówi w Polsce: Mówisz i masz!

Udostępnij

Autor

Jakub Jeleński

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.